Zajmuję się leczeniem trądziku od około 15 lat. Od początku zalecałam moim pacjentkom borykającym się z trądzikiem ograniczenie ilości kosmetyków. Od lat promowałam i promuję proste schematy pielęgnacji cery trądzikowej.
Czułam intuicyjnie, że nadmiar chemii kosmetycznej zaostrza trądzik. Potwierdzały to moje obserwacje. Poprawa następowała szybciej u pacjentek przestrzegających reżimu kosmetycznego.
Kolejnym krokiem było włączenie elementów naturalnej pielęgnacji do leczenia trądziku. Przekonałam się, że stanowi to cenne uzupełnienie terapii i przedłuża okres remisji.
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł naukowy na temat najnowszych badań na temat trądziku.
Okazało się, że mieszki włosowe osób z trądzikiem charakteryzują się, nasiloną w porównaniu z osobami zdrowymi, reaktywnością na wiele składników kosmetycznych. Nadwrażliwość ta wyraża się powstawaniem mikro zaskórników i zaskórników, a stąd tylko krok do zmian zapalnych.
Przyczyna tego zjawiska jest nieznana.
A więc moja zasada że im mniej chemii kosmetycznej, tym lepiej dla cery trądzikowej została potwierdzona naukowo.
Od dawna już o tym mówię i piszę, ale zawsze warto podeprzeć się publikacją, czy moge prosić o żródło?
Polecam publikacje z 2018 dr Dreno, też wiel informacji na temat wpływu pielegnacji na mieszek włosowy https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5947266/
„Przegląd współczesnych poglądów na etiopatogenezę trądziku pospolitego”
dr Beata Bergler-Czop
Klinika Dermatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach
Zgadzam się w 100%. Ja sama „eksperymentowałam” na sobie i doszłam do wniosku, że im mniej tym lepiej dla mojej cery. Aktualnie mam 4 kroki: żel., hydrolat, acnederm, nawilżenie. I to działa na mnie najlepiej, nic już nie zamierzam zmieniać. Super u mnei się sprawdza właśnie ten acnederm, ładnie mi rozjaśnił przebarwienia i pomógł pozbyć się trądziku, także uważam że to obowiązkowy krok w codziennej pielęgnacji